Zimą nasze włosy nie mają lekkiego życia – są ciągle narażone na powstawanie nowych zniszczeń. Jakich? Zacznijmy od początku. Ileż to razy obiecywałyśmy sobie wieczorną pielęgnację i mycie, żeby pospać odrobinę dłużej i nie szykować się w pośpiechu?
Niestety, rzadko kiedy spełniamy te obietnice – zamiast tego myjemy włosy przed wyjściem do pracy, a potem chwytamy za suszarkę nastawioną na maksymalną moc i temperaturę. Nie możemy przecież wyjść na dwór z mokrymi włosami, prawda? Dostają zatem dużą dawkę ogrzewania i co za tym idzie – przesuszają się w ekspresowym tempie. By temu zaradzić, wypróbujmy mycie wieczorem. W ten sposób włosy mają możliwość schnięcia bez użycia suszarki, a my zyskujemy podatniejsze na ułożenie i przede wszystkim zdrowsze pasma. Kolejny wróg naszych włosów to zimowa odzież. Grube płaszcze, czapki i szaliki ze sztucznych materiałów, suwaki… wszystko to sprawia, że nieustannie niszczymy końcówki czy elektryzujemy całe włosy. Elektryzacja to zresztą kolejny etap, do którego przejdziemy. Ratunkiem może być przede wszystkim odpowiednie układanie włosów – w miarę możliwości starajmy się je wiązać, zwłaszcza te dłuższe. Dodatkowo możemy stosować szereg pomocników, czyli olejki i serum zabezpieczające końcówki. Nakrycia głowy i szaliki z naturalnych materiałów będą również mniej inwazyjne dla naszych włosów. Kolejny aspekt to… powietrze. W zimie większość mieszkań i biur jest intensywnie ogrzewana, a powietrze staje się wyjątkowo suche. Włosy nie przepadają za takim stanem rzeczy i bardzo szybko elektryzują się w takich warunkach. Niestety, niewiele możemy zrobić – starajmy się unikać sztucznych materiałów oraz dbajmy o poziom nawilżenia powietrza w pomieszczeniu. Specjalne nawilżacze służą naszym włosom i skórze. Zimą warto postawić także na bogatszą pielęgnację. Maski, odżywki czy olejowanie pomagają utrzymać w ryzach nasze włosy i cieszyć się piękną fryzurą w każdych okolicznościach. Pomocne mogą być także specjalne odżywki w sprayu bez spłukiwania.
